Najgorsze było to jak ten koleś mowił że nie chcieli wypuszczać ludzi głównym wyjściem bo z góry spadały ciałą. I to jak opisywał ten odgłos... "wszczyscy wiedzieli że to ciało... że zgasło kolejne życie". Przejebane. Od środka wyglądało to całkiem inaczej niż na CNN :(

Przed chwila skonczylem ogladac na tvn 9|11 i nie moge sie otrzasnac, czuje sie rownie zle jak rok temu. Chaos, niedowierzanie, trwoga, dezorientacja i ten nieopisany obraz pustki w ich oczach...
Przerazajace, obym nigdy wiecej nie musial byc swiadkiem podobnych scen.

wrocilem do domu z pracy i jeszcze nic nie wiedzialem, a moja cala rodzina juz przed telewizorem... nawet obiadu nie zjadlem,,, do pozna, pozna w nocy telewizja... Moja narzeczona byla akurat wtedy w zachodniej czesci Niemiec, pamietam ten strach, ze jak sie cos stanie, to byc moze juz nigdy jej nie zobacze - pierwszy raz uswiadomilem sobie, ze wcale nie jest tak trudno, zeby nagle spelnily sie moje najwieksze koszmary o wojnie... I druga chwila, ktorej nie zapomne nigdy, to na drugi dzien, w pracy - zebralismy sie wszyscy, nawet ci, ktorzy na co dzien pracuja w domu, siedzielismy w gabinecie szefa, cale dopolodnie i... ta atmosfera - tak jakby w wierzach byli nasi najblizsi przyjaciele... i te niekonczace sie spekulacje czy to nie jest poczatek IIIwojny swiatowej. I pewnosc, ze juz nigdy nie bedzie tak samo... 11.09.2001 zmielnil nie tylko caly swiat, zmienil przedewszystkim kazdego z nas...

pamietam zestawialem wtedy z kolega mala siec w kafejce, w jednym pomieszczeniu (gdzie robilismy)bylo radio (rmf) a drugim pomieszczeniu TV (jedynka). w pewnym momencie spiker zaczal cos nawijac o palacej sie wiezy wtc, nie chcialo mi sie wiezyc ale za piec minut wpada koles i krzyczy "zlukajcie TVN 24",. no to my bach...
nie pamietam co zrobilem pierwsze, czy poszedlem zajarac czy pobladlem, ale jak ktos z takim skutkiem atakuje USA, to znaczy ze juz nie jest bezpiecznie, pozatym groza z jaka rmfka podawala newsy byla przerazajaca,nigdy wiecej.

wracalem wtedy z pogrzebu dziadka z lodzi. po drodze nie mielismy wlaczonego radia. stojac w korku w markach wlaczylismy i slucahlismy. wiadomosci sie nie konczyly, caly czas opowiadali, a my myslelismy ze to opowiesc sensacyjna. napisalem do dziewczyny co sie stalo a ona odpowiedziala mi cos w ogole omijajac ten temat. po raz drugi to samo. byla wtedy w hipermarkecie i myslala ze bzdury pisze. nie wierzylem walsnym uszom i oczom kiedy juz bylem w domu i wlaczylem tv...

pamietam ze wtedy bylem chory i spalem, jak wstalem zeby sobie herbaty zrobic to wlaczylem tv,myslalem ze jakis film katastroficzny i polozylem sie spac dalej. dopiero wieczorem skumalem co sie stalo i prawie cala noc cnn / bbc naprzemian. szokujace to wtedy bylo.

cały klimat tamtego dnia wg. mnie zawarł się jednej scence z naszego pokoju... Wpada szef przez dzwi - " Pali się WTC w Nowym Jorku" .. staną, popatrzył po monitorach i po twarzach.." ale wy już chyba wiecie". Od tamtj pory nie było pracy tylko szukanie po serwisach info na temat co sie dzieje ...

ja pamietam (i bayer pewnie też ;) jak w pracy luknałem na onet. a tam zdjęcie jak wtc płonie. i pisze że walnął jakiś mały samolocik. nic że atak itd... mówie chłopakom w pokoju że wtc płonie. potem za chwilę że drugi uderzył w drugą wierzę. i padły serwisy informacyjne. na cnn czy bbc nie można było się dostać. co chwila sprawdzaliśmy na onecie i innych portalach... potem i one się zamuliły. szybki powrót do domu i tvn24 do nocy. i to coś... samopoczucie.. nie do opisania... naprawdę tego nie zapomnę.

Ja jeszcze do dzisiaj jak oglądam fragmenty zapisu video to jakoś to do mnie nie dociera. Nie mogę sobie po prostu tego wyobrazić mimo, że to już przecież rok minął. Pamiętam, że byłem wtedy w mojej byłej pracy. Wpadł do nas Dyrektor Finansowy, Wojtek, i nam o tym powidział blady...